Motywacja
Kiedy spisywałem swoje przygody z lotu do Grecji, dowiedziałem się o śmierci Karola Kubita i innym okiem spojrzałem na moje podniebne wyczyny. Wyprawa była w znacznej mierze sprowokowana przez Niego. Wiosną, kiedy spotkaliśmy się w Bornym, opowiadał mi o Chorwacji, do której miał, wraz z żoną, lecieć w połowie lipca. „Jest takie sympatyczne lotnisko Vrsar – mówił – tuż nad brzegiem morza. Trzeba tam być: fajna atmosfera, można wypożyczyć rowery…” Umówiliśmy się, że polecimy osobno, oni swoim samolotem a ja motolotnią i spotkamy się na miejscu, w Chorwacji. Niestety okazało się, że praca zatrzyma go w Polsce. Z tym większym zapałem rozpocząłem przygotowania; polecę, zobaczę, opowiem, co stracił. A ciekawe, jaką by zrobił minę, gdybym dotarł jeszcze dalej? Do Grecji na przykład? Tak się stało. Gratulacje Karola, które otrzymałem w Kerkirze były dla mnie swego rodzaju nobilitacją. Nie wiedziałem jeszcze, że mój kilkudniowy wypad do Grecji stanie się: „najdalszą polską wyprawą motolotniową”.
Motolotnia Poleciałem na seryjnym Jazz-ie 2000 ze skrzydłem Stratus 15. Do tego używany silnik Rotax 912, powiększony do 60 litrów zbiornik paliwa plus rezerwowy, „zawodniczy”, dziesięciolitrowy.
Wzbogacona awionika obejmowała: transponder Becker ATC 2000 (data produkcji 1976 rok); niezbędny do bezdyskusyjnych wlotów w przestrzeń kontrolowaną. Sądzę, że do wielu miejsc udałoby się wlecieć bez transpondera, ale to wymagałoby używania dokładnych map z zaznaczonymi punktami meldunkowymi, a zdobyć je trudno i kosztują masę pieniędzy. zakrętomierz żyroskopowy; urządzenie, bez którego kilka razy znalazłbym się w dużych kłopotach. Na motolotni niezbędne jak sztuczny horyzont w samolocie - umożliwia pewny lot po prostej nawet w warunkach bardzo ograniczonej widzialności. Wart każdych pieniędzy, a jest stosunkowo tani. wskaźnik temperatury gaźnika (w połączeniu z podgrzewaczem powietrza zasysanego znad tłumika); cenna informacja o temperaturze zasysanego powietrza i ryzyku oblodzenia gaźnika, przydatna nawet w środku lata. radio Icom A-23 z dobrą zewnętrzną anteną; rzecz, bez której nawet nie warto myśleć o bardziej odległym lataniu.
Pilot Mam 55 lat, z zawodu jestem tłumaczem. Moim instruktorem jest Tomek Królikowski, który w sierpniu 2003 roku podjął trud zrobienia ze mnie pilota. Mam około 350 godzin nalotu, a dotychczas najdalej przeleciałem motolotnią z Chrcynna k. Nasielska do Ostrawy (2005 rok). Wprawdzie znam kilka języków, ale mimo to trochę przyłożyłem się do angielskiego lotniczego. Zresztą, jak się sam przekonałem, wystarczy opanować i rozumieć około 50 zwrotów, by dać sobie radę.
O czym trzeba jeszcze pamiętać Ubezpieczenie motolotniowe od odpowiedzialności cywilnej na 750 tysięcy SDR (około 900 tysięcy Euro) – do załatwienia za rozsądne pieniądze przez Aeroklub Polski.
Zamiast opisu przygód – kilka zdjęć. Grzegorz Stasiak wrzesień 2006 rok
|